Inne miejsca

niedziela, 19 kwietnia 2015

przestrzenność jak prostpopadłość

Nie wiem skąd skojarzenie, ale ostatnio jestem fanką tego filmu:
The movie... it is funny and I am keen on the idea and they showed what requirements are. At that moment of time perpendicularity sounds for me so close to 3D sewing ;)

Muszę się Wam przyznać że nie tylko z krzyżykami mi się ścieżki rozjechały, ale również i z blogiem. Ilość postów spadła. Choć oczywiście prace ręczne i szyciowe trwają.Tylko jakoś czasu brakuje. Kiedy ustawiam priorytety jakoś na ich szczycie mam dom, pracę, Jaśka i późną już nocą szycie a nie klepanie postów. No i jeszcze do tego budowa domu rozpoczęta miesiąc temu....
Posting became last priority comapring to home managing, work, my son John... the really deep night I prefer sewing than posting.... 

Nie mniej w dowód tego że nie próżnuję pokażę Wam co do tej pory ręcznie wydłubałam, w tym roku (trudno mi uwierzyć).
Jakoś w styczniu dostałam zaproszenie do wspólnego, bardzo kameralnego szycia kuli 3D. Pomyślałam sobie że co jak co ale heksów to ja raczej szyć ręcznie nie będę. Celu nie widziałam. Przecież mam tyle planów i żona farmera stuka po nocach....
However I am not loosing my time. Here is a proof. Starting Feb this year I joined a small group of Quilters who started to sew together 3D design of sphere.
Initially I was not intending to join - hexes are not my favorite. But very soon changed my mind: machine sewing at 1-2am is not necessary my neighborous favorite activity.

Ale potem zmieniłam zdanie. I dołączyłam do grupy szyjącej taki wzór Gety Grama, tutaj BLOG.
Here is the design I would like to achieve: Geta Grama blog and shop: BLOG.
Geta Grama
Na początku było trudno.
Zaczęłam od wydrukowania wzoru, sklejenia. Płachta to była zaiste OGROMNA, 15 kartek A4.
Potem ustaliłam kolory i zaczęłam żmudne wycinanie i obszywanie papierkami. To najmniejszy heks, brzegowy.
At the very begining  it was difficult: small pieces, 15 pages of design sticked together in one huge piece of paper. As soon as I chosen my colors immidiately started to cut away hex after another. 

Po chyba dwóch wieczorach było tyle. After two evenings:
Potem prace postępowały raczej z doskoku, ale za to nieprzerwanie przez 2-3 dni. Aż do dziury w palcu.
After small breake again 2-3 days in raw hand sewing and result:
Efekt żółtych środków nie zadowolił mnie i odłożyłam pracę na miesiąc.
I did not like the yellow centers (seems for me too agressive) but I already had a hole in my finger and decided to stop and recover.

Potem jak palec się zagoił znowu rzuciłam się w wir.  
After some time and recovery I took decision to exchange centers and did it. I like the effect much more now.

W święta Wielkiej nocy nie próżnowałam. Zszyłam tyle kwiatów i oblekłam tyle heksów  z tła że pozostało już tylko 5 "centralnych" kwiatów.
The most advanced capture: only 5 central "flowers" left to be finished... 


Zabrakło mi nieco tkanin. Musiałam poczekać na dostawę z Craftfabric.
I must refresh my fabric storage - oh - what a pleasure to buy in Craftfabric shop :D

Jak doszły, prace ruszyły pełną parą.
Dobrałam kolory do wszystkich elementów. Tutaj próba generalna przed rozpoczęciem obszywania papierków.
Here is final palette of the colors setelled for final 5 flowers. Just before asembling hexes. I hope finally the effect will be similar to 3D effect ;)
Mała produkcja, 2 może 3, kwiatki w kawałkach.
Niestety dziura w palcu się znowu ujawniła. Czas na krótką przerwę.
Time for breake now - I must recover my finger again. Every time after 2-3 days of hand sewing I have hole and I hate use thimble. Happened..... Must be patient and sew in phases. Meantime other proejcts are awaiting for splendid come back.

Przesunę siły na inne fronty robótkowe.

9 komentarzy:

  1. Zmiana środków kwiatków faktycznie dobrze zrobiła całości. Idziesz jak burza mimo przeciwności losowo-czasowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. film jest ... mhhh dziki! takie określenie mi do głowy przychodzi choć widzę też tu podobieństwo do pracy nauczyciela i tłumaczenia czegoś uczniom :)
    Czekam na to jak wykończysz kule i na efekt końcowy, zaraziłaś mnie tym wzorem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmiana faktycznie była dobra. Powtarzam się po Acie, jak papuga - idziesz jak burza. Kolory dobrałaś bardzo ładnie. Czekam na koniec.
    Efekt przestrzenności jest bardzo mocny, gdyby nie lażące nożyczki, dałabym sobie uciąć rękę, że to kula.
    Sama wciąż mam jakiś opór przed szyciem ręcznym, dziury w palcach są zniechęcające. Który to palec tak cierpi? U mnie zawsze kciuk, szczególnie zimą. Wykańcza go każdy kontakt z nitką, igłą lub szydełkiem. Ale taka już uroda mojej skóry.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale piękna "kula" :) Jak ją pierwszy raz zobaczyłam, zastanawiałam się przez moment czy ona jest płaska czy przestrzenna...
    Też mam wyciętych kilkadziesiąt sześciokątów... może kiedyś coś z nich zrobię :) bo bardzo mi się podoba takie zszywanie :) No może bardziej zszyte cudo niż samo zszywanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szalejesz! Podziwiam za zapał i wyobraźnie, choć przyznam że brakuje mi Twoich wpisów na blogu :/ Ale rozumiem, że czasu brak...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie to wygląda! Nie przejmuj się upływającym czasem (każdy tak ma) - efekt jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, jednak musisz pomyśleć na naparstkiem. Ja myślę o takim skórzanym, jak mają amerykanki - próbowałam z naszym metalowym ale nijak mi to nie wychodzi. Kula cudna, bardzo dobrze zrobiłaś wymieniając środki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Projekt jest genialny...bardzo mi się podoba. Też mi się wydaje, że zmiana środka w kwiatkach wyszła na dobre!!! Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahaha - filmik miodzio :D
    Aniu, popychacz w formie naparstka uratuje paluchy. Kupiłam skórzany w e-pasmanterii, jest super. Metalowego też używam. Jakoś zawsze jest bliżej. Baaaardzo ułatwia.

    A kula... Doceniam wysiłek i dobór kolorów. Ale te heksy... ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za kilka słów :)